czwartek, 24 września 2015

Fredrika po raz enty...


Idzie jesień, wieczory robią się coraz dłuższe... Co to oznacza dla mnie? A to, że w końcu będę mogła wygenerować jakieś dwie godzinki na swoje hobby :-)
Materiałowo niestety nie wydarzy się u mnie nic nowego. Przynajmniej na razie. A to dlatego, że przejrzałam swoje zasoby i stwierdziłam, że zanim zrobię sobie przyjemność i coś nowego zamówię, muszę najpierw wyszyć zapasy z szafy. Na szczęście mam kilka pomysłów, wiec może tak nudno nie będzie.
Dzisiaj Fredrika po raz enty :-) Ten materiał powraca jak bumerang. Poszewki na poduchy do salonu przydadzą się napewno. Tym bardziej, że do zestawu mam już wielką buddę-bag i kotka poduszkę.






Linie kwiatów i obramowanie trochę przepikowałam. Teraz jakoś nie wyobrażam sobie szyć bez pikowania. Rzeczy nie pikowane są jakieś takie płaskie. Niestety dość że nie mam wogóle praktyki w pikowaniu, to jeszcze dowiedziałam się że moja skromna maszyna się do tego po prostu nie nadaje. Mogę jedynie pikowac po liniach, najlepiej prostych :-(
Cóż pozostaje mi ćwiczyć, ćwiczyć i ...składać na nową maszynę do szycia.
Pa, eda.